Tyle za poprawkę – wprawdzie dotyczy nauczycieli, ale jest to też ciekawa lekcja dla pracowników socjalnych
Już wyjaśniam, dlaczego zamieściłem tę informację na ops.pl. Otóż bynajmniej nie w tym celu, żeby rozpalać dyskusję w rodzaju: "czegóż ci nauczyciele znowu chcą!?" Uważam, że nie naszą rolą jest też dyskusja, czy takie regulacje płacowe nauczycieli są uzasadnione czy nie. Chodzi mi o przykład.
Moim zdaniem, okoliczność że nawet w ministerstwie troszczą się o zabezpieczenie interesów nauczycieli, świadczy nie tyle o tym, jak ważna jest to profesja, bo nikt mi nie wmówi, że pracownik socjalny jest profesją mniej ważną. Ta troska ze strony MEN świadczy o tym, jak silnym i zintegrowanym środowiskiem zawodowym jest środowisko nauczycieli.
A jak to wygląda w pomocy społecznej? Co chwilę albo ustawodawca, albo ministerstwo czy wreszcie samorząd dokładają zadań i obowiązków pracownikom socjalnym i nikomu z wymienionych nawet na myśl nie przyjdzie, że w ślad za dodatkowymi obowiązkami powinna iść adekwatna gratyfikacja.
Dlaczego tak się dzieje? Czy pracownicy socjalni są gorzej wykształceni? Maja mniej odpowiedzialna pracę? a może przekazywane im zadania są mniej ważne?
Odpowiedź – trzy razy NIE.
Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że środowisko pracowników jest nie zintegrowane, nie jest partnerem do rozmów najpierw ze „swoim” samorządem, później z ministerstwem czy wreszcie ustawodawcą. Wnioski wyciągnijcie sami.
I nie zmieni tego żadna ustawa ani ministerstwo, jeżeli sami pracownicy socjalni jako zintegrowane środowisko zawodowe nie zawalczy o rangę swojego zawodu i swoja pozycję.
Jeszcze jedna osobista refleksja – od kilku lat obserwuję na ops.pl, jak niektórzy z Was podejmują się różnych działań, żeby zintegrować środowisko pracowników socjalnych, ale też wielu innych, w tym samym czasie robi wiele, żeby to środowisko poróżnić, skłócić, wyrobić złą opinię itd. angażując się w dyskusje z gatunku „O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia” (w swobodnym tłumaczeniu: kto w ops jest ważniejszy czy lepiej wykształcony itp. itd).
I nie chodzi tutaj tylko o samą pozycję i związaną z nią gratyfikację. Chodzi o jakość działań pomocy społecznej. Brak lub nieprzestrzeganie obowiązujących standardów: zatrudnienia, warunków pracy, świadczonych usług czy wreszcie wynagradzania – przekłada się na jakość pracy, która czasami przypomina uprawianie partyzantki (kilku dowodzących, jeden robi to lepiej, drugi gorzej, wielu całkiem po swojemu – jak np. z interpretacja ustaw w różnych województwach).
Wprawdzie nie jestem pracownikiem socjalnym ale moją idée fixe jest właśnie ranga tej profesji (stosowna do przekazywanych zadań i odpowiedzialności)
Pozdrawiam – lotsy
Komentarze Tyle za poprawkę – wprawdzie dotyczy nauczycieli, ale jest to też ciekawa lekcja dla pracowników socjalnych (0)

I Konferencja pracowników miejskich i gminnych ośrodków pomocy społecznej
