To nie pieniądze rozwiązują problemy
Rozmowa z Piotrem Brewką, kierownikiem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Złotowie (woj. wielkopolskie). Wywiad udzielony "Problemom Społecznym". PROBLEMY SPOŁECZNE 4/2009 (IX) – Zbliżenia
– Jak należy rozwiązywać problemy beneficjentów systemu pomocy społecznej?
– Trzeba próbować przywracać wykluczonych społeczeństwu wszelkimi dostępnymi metodami. Głównie poprzez pracę socjalną, stosując kontrakty. Świadczenia finansowe powinny być jedynie uzupełnieniem, a nie podstawą pomocy. Uważam, że to nie pieniądze rozwiązują problemy. Problem, z którym przychodzi klient do ops, jest zwykle bardziej złożony niż można by sądzić na pierwszy rzut oka. Na przykład przychodzi, bo jest bezrobotny, ale po dogłębnej analizie okazuje się, że zwolnili go z pracy i nie chcą przyjąć do innej, bo jest uzależniony od alkoholu albo przewlekle chory. I jednorazowa zapomoga czy nawet stały zasiłek w żaden sposób nie rozwiążą jego problemu. Aczkolwiek nie zaprzeczam, że pomoc finansowa również bywa konieczna.
– A środki finansowe z Unii Europejskiej bywają pomocne?
– Jeszcze nie zrealizowaliśmy żadnego projektu systemowego. Oceniam, że procedury pozyskiwania środków są trudne i pracochłonne, wymagają sporego zaangażowania i dodatkowo obciążają pracowników. Nie, nie chcę powiedzieć, że te pieniądze są nieprzydatne. Jesteśmy obecnie na etapie przygotowań takiego projektu. Nazywa się „Otwarci na aktywność”. To mały projekt, adresowany do 16 osób bezrobotnych. Przewidzieliśmy treningi psychologiczne, z zakresu kształtowania własnego wizerunku, trening aktywizująco-doradczy, warsztaty aktywizacji zawodowej, kreowanie wizerunku własnej osoby.
– Żadnych kursów zawodowych?
– Żadnych. Przynajmniej na tym etapie, projekt przewidziany jest na osiągnięcie tzw. efektów miękkich, które docelowo mogą dać również wymierne efekty twarde np. znalezienie zatrudnienia.
– Przychodzą do MOPS w Złotowie ludzie młodzi?
– Tak. Głównie dzieci i wnuki naszych stałych klientów. Zwracamy na nich szczególną uwagę.
– Dlaczego?
– Aby nie przyzwyczaili się, że zasiłek jest ich dochodem, że im się „należy”. Mobilizujemy młodych ludzi do podjęcia zatrudnienia, uzupełnienia wykształcenia, podpisujemy kontrakty socjalne.
– Skutkuje?
– No, niestety, nie zawsze. Bywają i tacy, którzy podpiszą wszystko, byle dostać decyzję o zasiłku i nigdy nie mają zamiaru wywiązać się z zaciągniętych zobowiązań.
– Ilu mieszkańców Złotowa korzysta ze świadczeń pomocy społecznej?
– Około 2,5 tys., to jest blisko 15 proc. wszystkich mieszkańców.
– To dużo. Przybywa nowych?
– Raczej ubywa. Poprawiła się sytuacja na rynku pracy, wiele osób wyjechało do pracy do Niemiec, Holandii. Wyjechali młodzi, ale też 40 – 50-latkowie. Jest w Złotowie kilka agencji pośredniczących w szukaniu zatrudnienia za granicą. Dopuszczam jednak myśl, że ta tendencja może się odwrócić, no bo przecież mamy kryzys…
– Zmniejszyła się także liczba beneficjentów o dwie panie przyłapane na chwaleniu się na portalu społecznościowym „Nasza-Klasa” zagranicznymi wycieczkami…
– To spektakularny przypadek. Zresztą nie MOPS je wyrzucił, ale same zrezygnowały, po ujawnieniu tej sytuacji przez pracownika socjalnego.
– W związku z tą sytuacją pojawiły się komentarze, że pracownik socjalny w Złotowie jest raczej policjantem socjalnym, który śledzi swoich klientów – czy to prawda?
– Naszym zadaniem jest badać sytuację każdej osoby korzystającej z pomocy społecznej, aby wykluczyć takie osoby, które doskonale mogą poradzić sobie same.
– Jest Pan surowy dla „pomysłowych” klientów?
– Oczywiście. Nie wydaję swoich pieniędzy tylko publiczne. Muszę wydawać je racjonalnie, nie emocjonalnie. Tak, aby otrzymali je nie ci „pomysłowi”, ale ci, którzy tej pomocy na prawdę potrzebują. „Pomysłowi” niech raczej spożytkują swą energię na innej płaszczyźnie.
– A kto potrzebuje pomocy w Złotowie?
– Ludzie starzy, chorzy, niepełnosprawni, bezrobotni, matki samotnie wychowujące dzieci, ludzie, którzy w jakiś sposób „zagubili” się w otaczającej rzeczywistości.
– Jaki jest najistotniejszy problem, z którym boryka się pomoc społeczna w Złotowie?
– Poważnym zagadnieniem i to takim „rozwijającym się” jest bez wątpienia problem opieki nad ludźmi starszymi i chorymi. Nie ma w Złotowie domu pomocy społecznej, a osób starszych i niesamodzielnych przybywa. W tej chwili 70 mieszkańców Złotowa objętych jest usługami opiekuńczymi. Staramy się, aby było to świadczenie na wysokim poziomie, tak aby jak najdłużej utrzymać seniora w jego środowisku naturalnym.
– Czy uważa Pan, że należy podnieść kryterium dochodowe uprawniające do świadczeń z pomocy społecznej?
– Oczywiście. Ale należy także zwrócić uwagę, na to, aby minimalna płaca opłacała się bardziej niż zasiłek z pomocy społecznej.
Rozmawiała: Barbara Zaleska
Piotr Brewka – od 1990 roku jest kierownikiem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Złotowie. Absolwent studiów magisterskich – praca socjalna na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz podyplomowych z zakresu organizacji i zarządzania oświatą i pomocą społeczną na Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Jest także wiceprezesem Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Złotowie. Żonaty, dwoje dzieci, w wolnych chwilach dużo czyta, chętnie gra w tenisa, zarówno ziemnego, jak i stołowego.
oprac. ops.pl angoc